Łączna liczba wyświetleń

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Lotnictwo. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Lotnictwo. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 20 kwietnia 2021

Dywizjon Hurricane do Blood Red Skies

Tym razem pierwsza moja próba zmierzenia się dywizjonem Hurricane'ów do BRS.

Modele Warlordgames wykonane są z twardego plastiku. 

Swoje Hurricane'y pomalowałem w oznaczeniu Dywizjonu 303 z okresu Bitwy o Anglię.

W zestawie Warlorda mamy 6 samolocików. To co mam jeszcze do zrobienia to jeden dodatkowy, z zestawu z Urbanowiczem - ale to, w wolnej chwili.

Do malowania użyłem sprayu Tankowy green z Battlefrontu (farba już niedostępna) oraz Flat Earth z Vallejo (70983) troszeczkę rozjaśniona białym.

Kalki są z miscmini.com. Miscmini ma na prawdę bardzo bogatą paletę kalkomanii do Blood Red Skies (bogatszą od Warlorda), trzeba jednak pamiętać, że jest to nadruk na fiolii pokrywającej cały arkusz kalki i trzeba poszczególne znaczki starannie wycinać.

Całość "złoszowałem". Dzięki wyraźnym liniom podziału blach efekt jest chyba dobry.

Spody samolotów malowałem szarym i czarnym podkładem w sprayu od Vallejo.

Całość zabezpieczona matowym lakierem sprayu z Vallejo.

Okopcenia na skrzydłach od karabinów maszynowych i na kadłubach od rur wydechowych zrobiłem duchym pędzlem.

Efekt końcowy - jak widać.



















sobota, 17 kwietnia 2021

Dywizjon Spitfire Mk I

Trochę czasu minęło od kiedy malowałem samolociki do Blood Red Skies. Poprzednio malowałem dla syna, dziś dla siebie.

Niezależnie od tego jak wyszło i jak to ocenicie, chciałbym powiedzieć, że Blood Red Skies to bardzo przyjemna gra typu skirmishowego.

Ale dziś nie o tym tylko o samolocikach. Na zdjęciach 6 Spitfire'ów w oznaczeniu 74 dywizjonu RAF z okresu Bitwy o Wielką Brytanię.

 Zachęcam do oglądania.














czwartek, 8 października 2020

P-47D do Flames of War

W zasadzie to kontynuacja poprzedniego wpisu dotyczącego kłopotów jakie napotkałem przy malowania P-47D. 

Mój P-47D pochodził z zestawu wydanego dla edycji drugiej Flames of War - jeden samolot z kostką lotniczą oraz podstawką. Zestaw wygląda tak jak na poniższych zdjęciach.



Ale zanim przejdziemy do samego efektu końcowego kilka słów o samym P-47D i jego właściwościach bojowych w grze.

Jak większość samolotów w grze P-47D, przylatuje na 4+, trafiany jest na 5+, ma rzut obronny na 3+, a strzelający do niego musi zdać test Siły Ognia. Niestety, jest traktowany jako Wyszkolony podczas prób bombardowania. Koszt 9 pkt.

Co dostajemy w zamian? Samolot uzbrojony jest w KMy z ROF 4 z AT5 i FP5+; bomby 500 funtowe z AT3 i FP2+, oraz rakiety HVAR z AT5(!) i FP4+. Nie wiem, czy jest obecnie w grze samolot bardziej uniwersalny, na dodatek mogący zrobić krzywdę zaróno piechocie jak i czołgom (w tym ciężkim) a także transporterom opancerzonym.



Ale to nie wszystko. Samolot występuje w książce D-Day. Americans. A w zestawie kart dowodzenia dla tej książki mamy możliwość wzięcia up-gradu dla tego samolotu. Pierwszy z nich to bomby 2000 funtów, które zastępują w powyższym zestawieniu zarówno bomby 500 funtów jak i rakiety i dają uśrednioną wartość penetracji pancerza AT4 ale przy FP2+. Rzowiązanie ciekawe, warte 1 pkt.


Druga z kart to 370th Fighter Group. Za 3 pkt. dostajemy możliwość jednorazowego użycia bomb napalmowych o chrakterystykach AT1, FP1 (!) i konieczności przerzucania udanych rzutów obronnych przez trafioną piechotę, działa i pojazdy nieopancerzone. Coś wspaniałego tylko czy nie za drogo? No właśnie, atak jest jednorazowy ale kartę wykorzystujemy po wstrzelaniu się i według mnie wszystko zależy od tego czy uda nam się złapać wystarczająco dużą liczbę modeli przeciwnika pod wzornikiem artyleryjskim. Może być ciekawie.


Po tych rozważaniach przejdźmy do moich samolocików. Jak widać są one dwa, jeden z zestawu a drugi pozyskany z drugiej ręki. Obydwa są modelami BF - żywicznymi, z metalowymi dodatkami. Jednak przyglądając się uważniej zauważymy, że każdy z nich ma różnie poprowadzone linie podziału pomiędzy blachami na płacie górnym. Ten samolot z drugiej ręki pochodzi ze starszej serii produkcyjnej BF. 

Jak malowałem?

W przypadku mojeg nowiótkiego P-47D pokryłem go czarnym podkładem w sprayu Citadel; srebrny to farbka olejna Humbrol; do podkreślenia linii podziału użyłem ciemno szrego washa Vallejo; kalkomanie oryginalne BF. Całość zabezpieczona lakierem bezbarwnym Pactra na bazie akrylu. Tu odsyłam do mojego poprzedniego artykułu.

Drugi z modeli tylko podrasowałem, więc nie będę się dokładnie nad nim rozpisywał. Ostatecznie, całość wyszła tak.

Nowa wersja modelu BF. 













Starsza wersja modelu BF









W parze



piątek, 2 października 2020

Humbrol kontra Army Painter

Dzisiaj kilka słów o przygodzie jaka spotkała mnie w mojej działaności modelarskiej, ku przestrodze czytelników.

Otóż miałem do sklejenia i pomalowania żywiczno metalowy model samolotu P-47D Thunderbolt w skali 1:144 firmy Battlefront do gry bitewnej Flames of War, choć być może zastosowanie w jakiś innych grach też by mógł znaleźć. ;-)

Według Battlefront samolot ten powinien mieć malowanie jak na załączonym obrazku proponowanego malowania i mimo tego w internecie można znaleźć mnóstwo bardzo ciekawych malowań tego samolotu takie malowanie postanowiłem wykonać.


Oczywiście, sklejony model pokryłem podkładem a jako kolor bazowy użyłem farbki olejnej Humbrol w kolorze srebrnego metaliku (191). O właśnie takiej. :-)


Farbkę nałożyłem pędzlem, na model nakleiłem kalkomanie, dodałem inne kolory (akrylowe) i doszedłem do momentu jak na poniższym zdjęciu. Ładnie, prawda? Zważywszy, że moja humbrolka ma prawie 30 lat, to ja jestem zadowolony - byłem. :-(



Otóż przyszedł czas na nałożenie lakieru bezbarwnego, który miał zabezpieczyć kalkomanie przed zdarciem a powierzchcnię modelu przed otarciami. Jak zwykle sięgnąłem po lakier firmy Army Painter w sprayu, o właśnie taki jak poniżej.


O jakież było moje zdziwienie, gdy dosłownie tuż po tryśnięciu sprayem, powierzchnia modelu zaczęła się marszczyć a po wyschnięciu wyglądała tak, jakby srebrna farba zaczęła się łuszczyć. Pierwsza myśl to "cholera, już jest za stara", a druga "może to reakcja chemiczna?". No i sprawdziłem z czego wykonany jest lakier Army Painter i... zawiera aceton. To trochę tak jakby na farbę olejną nałożył farbę nitro. Starsi modelarze wiedzą o co chodzi, te farby sie gryzły.



Szczęśliwie lakierem trysnąłem tylko dolną powierzchnię modelu góra i boki były nienaruszone. Aby potwierdzić swoje domysły postanowiłem sprawdzić jak zachowa się górna powierzchnia samolotu pomalowana lakierem bezbarwnym Pactry, na bazie akrylu, i... nic się nie stało.

No i co teraz?

Miałem do wyboru zmyć cały modele lub tylko jego dolną część. Strasznie było mi szkoda kalkomanii na burtach i górnym płacie. Postanowiłem zmyć jednak tylko dół.

I czego użyłem? Ano tego, to moje ostatnie odkrycie to kosztujący całe 9 zł za półlitra rozcieńczalnik do farb akrylowych, taki najzwyczajniejszy prosto z hipermarketu budowlanego. Mówię Wam, jest świetny. Namaczając wacik w tym płynie starannnie usunąłem lakier (acetonowy), farbkę olejną, i podkład (chyba też na bazie acetonu).


Po tej operacji i wyschnięciu modelu, dolną powierzchnię znowu pomalowałem swoją humbrolką, zrobiłem przybrudzenia i pinwash. Ostatecznie dolna powierzchnia wygląda tak.


A efekcie końcowym napiszę w osobnym artykule.