Poniżej kilka fotek czegoś czego prawdopodobnie żadne z Was dawno (o ile kiedykolwiek) nie widziało. Mam zamiar wejść w okres Early z polską kompanią czołgów lekkich - mam już box 7TP plus odpowiednie wzmocnienia (oprócz tego co znajduje się w pudle). Osoby interesujące się okresem wiedzą, że według list armii zamieszczonych w podręczniku Blitzkrieg, Polacy nie dysponują lotnictwem w żadnej wersji, ale w zeszłym roku z stronie Flames of war pojawił się link do opracowanych przez pewnego pasjonata Alexandra Kawczyńskiego nowych list armii oraz scenariuszy tylko i wyłącznie do wojny obronnej 1939r. (w tym miesiącu opracowanie doczekało się drugiej edycji zawierającej oprócz dotychczasowych list także lista armii dla Armii Czerwonej). Opracowanie to przwiduje istnienie lotnictwa polskiego w postaci PZL 23B Karaś oraz PZL 37B Łoś. Jak wiadomo w FoW używa się samolotów w skali 1/144. Gdy pojawiła się pierwsza edycja "amatorskiego" opracowania (nie przwidywała ona Łosia) nartychmiast doceniłem jej urok i postanowiłem, że nawet jeśli nigdy nie zostanie ona opiublikowana oficjalnie przez BF, to i tak skompletuję kompanię WP z odpowiednim wyposażeniem. Zacząłem szukać modeli samolotów Karaś oraz Łoś. Zdobycie Łosia okazało się dziecinnie proste. Własnie pokazała się seria Samoloty bombowe wydawana przez Almapress (albo jakoś tak), w której pierwszym numerze pojawił się Łoś i... mam go
Wiele problemów sprawiło mi zdobycie Karasia. Rozpocząłem poszukiwanie od internetowych sklepów modelarskich i... nic. Zacząłem szukać na forach modelarskich. Z nich dowiedziałem się, że w latach 70tych w PRL zakłady Plastyk z Pruszkowa wyprodukowały serię Samoloty Lotnictwa Polskiego zawierające m.in. modele samolotów Karaś, Łoś, P11c, Czapla, Speatfire, Hurricane i inne, ale formy do nich poszły na złom. Na forach można znaleźć zdjęcia tych modeli - wyglądały paskudnie (niestety), ale były. Zacząłem więc szukać w sieci i... znalazłem. Według mnie jedyną firmą na świecie produkującą model Karasia w sakli 1/144 jest japońska firma Fairy Kikaku. Znalazłem nawet jej stronę internetową - jest po japońsku (wyłącznie). Dalsze poszukiwania dały rezultaty w postaci znalezienia pośrednika - Hobby Link Japan. Model wraz ze sprowadzeniem kosztuje przy obecnym kursie złotówki ok. 65zł. Niestety nie jest to tanio.
Model przyszedł zapakowany w karton, nie posaiada pudełka, są do niego dołączone naklejki lotnictwa rumuńsiego, z prostą instrukcją po... japońsku, bez pudełka. Pierwsze wrażenia okropne, nadlewki (nawet nie pytajcie), plastik - jakiś szorstki. Kadłub skrzydła i stateczniki stanowią jedną całość. Plasti jakiś dziwny - klej do plastiku (taki w pędzelku) nie bardzo to łapał - kleiłem w końcu kropelką. Części przeszklone wykonanae z przezroczystego plastiku. Elementy doklejane - golenie podwozia, silnik, osłona silnika, kołpak śmigła ze śmigłami, 2 kaemy, elementy kabiny i... fotel pilota. Proporcje? Według mnie idealne.
Na alledrogo udało mi się dokupić naklejki (polskie szachownice) w skali 1/144. Niestety, żadna z nich nie nadaje się na statecznik pionowy... ale takie też już są w drodze - tym razem z ebay'a. Brak jeszcze wykończenia - prawdopodobnie zrobię kosmetykę w postaci black liningu i... zabezpieczę lakierem.
Czy było łatwo? Wspomniany wyżej autor polskich scenariuszy - naprawdę chylę czoło za jego wysiłek - odpuścił sobie poszukiwanie i zdecydował się na model w skali 1/100 (jakieś 40% za duży).
Czy było warto? Zobaczcie sami. Poniżej kilka fotek.
W opakowaniu
Nadlewki na skrzydłach i kadłubie
Nadlewki na częściach
Po opiłowaniu i sklejeniu - przód...
...bok...
...widok ogólny...
...spód.
Pomalowany, ale jeszcze bez kalkomanii.
Od góry.
Od boku
Od przodu
Widok ogólny, już z naklejkami. Brak szachownicy na stateczniku pionowym
Gratuluję wytrwałości w dążeniu do celu :).
OdpowiedzUsuńZe swojej strony mogę poradzić Ci, by przy malowaniu owiewek stosować maskol (np. firmy Wamod) w celu zabezpieczenia szyb przed pomalowaniem.
Pozdr.
Cześć, dzięki za komentarz. Nie uzywałem maskolu. Samolot był malowany pędzlem.
Usuń