W dniach 27-28.09.2014r. w warszawskim klubie "Dragon" odbył się turniej Flames of War klasy master - format turnieju 1550 pkt., okres Early War. Wydarzenie to zgromadziło przy stołach bitewnych 31 zawodników - zarówno starych wyjadaczy z czołówki ligi FoW jak i początkujących graczy. Dokładne informacje na temat turnieju - w tym jego regulamin jak i wyniki można znaleźć tu.
W turnieju, ze swoją kompanią czołgów lekkich, o której użyciu pisałem już wcześniej udało mi się zająć 12 miejsce, co traktuję jako mój sukces, tym bardziej, że w ostatniej bitwie udało mi się zremisować z liderem rankingu ligi FoW.
Moja armia
HQ - 1 x Pz.Bef. I, 1 x Pz. IIc (early)
2 plutony czołgów lekkich po 1 x Pz.Bef. I, 2 x Pz. IB, 2 x Pz. IIc (early)
1 pluton czołgów Pz. II - 4 x Pz. II (early)
1 pluton czołgów średnich - 3 x Pz. IVD
1 mieszany pluton rozpoznawczy - 1 x SdKfz. 221, 1 x SdKfz. 222
1 pluton lekkich pionierów - 3 drużyny pionierów z wozem zaopatrzenia pionierów
priorytetowe wsparcie lotnicze Ju87B Stuka ze Schwerpunktem.
2 plutony czołgów lekkich po 1 x Pz.Bef. I, 2 x Pz. IB, 2 x Pz. IIc (early)
1 pluton czołgów Pz. II - 4 x Pz. II (early)
1 pluton czołgów średnich - 3 x Pz. IVD
1 mieszany pluton rozpoznawczy - 1 x SdKfz. 221, 1 x SdKfz. 222
1 pluton lekkich pionierów - 3 drużyny pionierów z wozem zaopatrzenia pionierów
priorytetowe wsparcie lotnicze Ju87B Stuka ze Schwerpunktem.
Moje bitwy
Moja kompania starła się w tym turnieju zarówno z polską, niemiecką, australijską jak i japońską piechotą, ale także z brytyjską kompanią czołgów Crusader.
Bitwa pierwsza
Herr Flick i jego batalion piechoty (polski), scenariusz Cauldron. Byłem atakującym i miałem dość ograniczone możliwości bezpiecznego wystawienia moich czołgów. Bitwę dało się wygrać ale mimo błędu przeciwnika w wystawieniu plutonu 7TP w pierwszej turze. Mój samolot nie zrobił dosłownie nic mimo, że pod wzornikiem znalazły się 4 czołgi. W całej bitwie samolot "zabił" jeden czołg i nic więcej. Rezerwy zaczęły mi wchodzić dopiero od czwartej tury. To oraz duża skuteczność artylerii polskiej był powód dość szybkiej straty kluczowego dla mnie plutonu Pz. IV. Mimo tego, że udało mi się ostatecznie zniszczyć pluton 7TP, pluton ppanc (3x37mm ppanc) i pluton armat 75mm (4szt.), poniosłem tak silne straty, że musiałem zdawać test morale kompanii, który oblałem.
Bitwa druga
Shorassil - bitwa bez historii. Dla przeciwnika to był pierwszy turniej, armia pożyczona, brak znajomości podstaw gry. Moja wygrana.
Bitwa trzecia
Reyki i jego kompania czołgów Crusader, scenariusz - Counterattack. Prawdę mówiąc widząc co wystawia Reyki trochę się wystraszyłem. Pancerz moich w większości papierowych czołgów nie lubi armat dwufuntowych, a ich skuteczność moich 20mm działek w stosunku do pancerza 3/2/1 też pozostawia wiele do życzenia. Pewną szansę widziałem jednak w tym, że tak silnych czołgów Reyki miał nie dużo, byłe wprawdzie wsparte przez 4 dwudziestopięciofuntówki i pluton Carrierów, ale były to w sumie razem tylko 4 plutony. Z losowania wyszło, że to ja byłem broniącym. Ze względu na charakter mojej armii do rezerw mu odesłać 4 z 6 plutonów. Miałem jednak ambush. Na stół wystawiłem pluton lekkich pionierów, którzy okopani mieli strzec celu misji wystawionego w mojej strefie wystawienia. Dostęu do niego broniło także pole minowe. W zasadzce umieściłem pluton Pz. IV. Stół był gęsto zalesiony co dawało mi nadzieję na manewrowanie lekko opancerzonymi czołgami, które mogły wjechać z rezerw. O wyniku zdecydowały błędy wystawienia przeciwnika - w pierwszej turze samolot nakrył 4 Crusadery i dwa zniszczył, dwa z trzech Carrierów spłonęły. Reyki chciał wykonać głęboki manewr oskrzydlający i "at double" ruszył je w róg stołu z którego wyszły moje rezerwy - zerowy pancerz Carrierów nie wytrzymał salwy 8 kości z AT5 FP5+ plus 8 kości z km. Mimo kontynuowania przez niego próby dwustronnego oskrzydlenia Crusaderami jego atak został załamany na jednym skrzydle przez zasadzkę z 3 Pz. IV wspartą przez Pz. II z 2inC a na drugim przez kolejne dwa plutony mieszane Pz. I/II (tak, tak - miałem fart obydwa wyszły z rezerw jednocześnie). Po dobiciu Crusaderów na tym skrzydle dwa plutony czołgów i pluton rozpoznawczy ruszyły na artylerię utrata wszystkich dział. Wymuszone morale kompanii. Na stole pozostał sztab artylerii, zbailowany HQ i obserwator artylerii. Straty z mijej strony t jeden Pz. I Bef. i jedna podstawka piechoty. Samolot zabił 3 czołgi i jedno działo.
Bitwa czwarta
Niya i jej niemiecka kompania piechoty. Scenariusz - Fighting Withdrawal. W zasadzie grałem dobrze. Zredukowałem pluton plot - niestety zdał morale a Niya wycofała go ze stołu ze względu na zasadę odwrotu strategicznego. Przełom w bitwie to bezmyślne z mojej strony wystawienie plutonu Pz. IV na zasadzkę z 4 Pz. Jag. I. Po udanym oskrzydleniu wykonanym siłami plutonu Pz. I/II, plutonu Pz. II, plutonu rozpoznawczego i 2inC oraz HQ doszedłem do wniosku, że pójcie drugim skrzydłem plutonem Pz. I/II i plutonem Pz. IV powinno przesądzić o wyniku. Zapomniałem jednak o zasadzce :( . Samolot w tej bitwie był raczej straszakiem i jego działanie ograniczyło się do pinowania piechoty. Niya grała dobrze i wykorzystała moje błędy - dobrze grała z resztą w całym turnieju (3 miejsce).
Bitwa piąta
KRAWAT (!) i jego Japończycy, scenariusz Dust Up. Fartownie - przeciwnik zapomniał o moim samolocie. Pierwszy nalot i pluton czołgów zredukowany do połowy. Drugi nalot drugi pluton czołgów zredukowany do połowy. To trochę ustawiło grę. Mimo to, nasycenie bronią ppanc, pozostałe czołgi Japończyków i ukształtowanie terenu uniemożliwiały mi atak czołgami. Tymczasem rezerwy Krawata podjęły próbę przebicia się do celów misji w mojej strefie wystawienia poprzez pluton Pz. II i Pz. IV. Ostatecznie udało mi się ten atak odeprzeć ale kosztem plutonu Pz. II i jednego wozu Pz. IV. Obie strony poniosły ciężkie straty. Nie zdobyto celu misji. Remis.
Moje wyniki w poszczególnych bitwach.
1. z Herr Flick - 3:17
2. z Shorassil - 17:3
3. z Reyki - 18:2
4. z Niya - 4:16
5. z Krawatem - 10:10
Jak widać w bitwach zdobyłem 52 pkt.
Podsumowanie
Turniej? Świetny. Organizacja Kubbka? Super! Atmosfera? Doskonała! Przeciwnicy? Wszystkim moim przeciwnikom bardzo dziękuję za atmosferę i sportową postawę. Moja kompania - to jest wciąż to czym chcę walczyć. Poszczególne niepowodzenia - to moja wina - przyznaję się bez bicia. W zasadzie jedyna bitwa, przy której czułem się bezsilny, to bitwa przeciwko Japończykom Krawata.
Poniżej krótka fotorelacja z turnieju.
Bitwa z Niyą
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz