No i zrobiłem to. Wszedłem w Tanks!y.
Motywacją było zorganizowanie turnieju Tanks! w Warszawie, poraz pierwszy w nowej siedzibie warszawskiego KGB "Dragon" w warszawskich Włochach. Turniej miał miejsce 26.11.2016r. Gracze nie dopisali, ale co tam, pogadałem z Ciosem i Kubbkiem i poturlaliśmy trochę kostkami.
Jednym z warunków wzięcia udziału w turnieju było wystawienie całkowicie pomalowanych modeli czołgów. Motywacja? Nie da się ukryć.
Jako wieloletni gracz Flames of War, mam sporo modeli i jestem w stanie wystawić Niemców, Rosjan, Brytyjczyków, a wystawiłem (?)... Amerykanów :-). Tak, to nie pomyłka. Czyli czekało mnie nie lada wyzwanie, przygotować od zera kilka modeli. Jak mi poszło? Zobaczcie sami.
Pluton Shermanów (75)
Pluton Shermanów (76).
Robi się go bardzo prosto - wymienia się wieże w Shermanach (75). :-)
Pluton Pershingów
...i Super Pershing
I całość :-)
A ostatecznie mój pluton składał się z Superpersinga, Shermana (75) i Shermana (76).
Teraz może trochę spraw warsztatowych.
Modele są plastikowe i pochodzą z zestawu startowego (2xSherman) i zestawów dodatkowych (1xSherman, Super Pershing) oraz z zestawu UBX43 (3xPershing).
W trakcie klejenia obciążyłem modele metalowymi śrubkami włożonymi do kadłuba.
Całość potraktowałem czarnym podkładem w sprayu Citadel, Chaos Black, a potem spreyem War Paint, Sherman Drab. Na taki model nałożyłem punktowo czarny wash Vallejo, 73.201. Teraz przyszła kolej na gąsienice, które jak zwykle pomalowałem farbką Vallejo, Saddle Brown (70940) i pokryłem po całości znowu czarnym washem,
Kolejną czynnością było rozjaśnienie dużych powierzchni i krawędzi rozjaśnioną farbką Vallejo, Brown Violet (70.887) (rozjaśnioną białą farbką), za pomocą sychego pędzla oraz gąsienic farbką Citadel, Leadbelcher, przypominającą trochę Gun Metal Vallejo.
Ostatnia czynność malarska to rozjaśnienie suchym pędzlem podwozia i dolnej części kadłuba farbką Citadel, Desert Yellow, co ma dać wrażenie przybrudzenia (zakurzenia tej części modelu).
Teraz jeszcze szczegóły - łopatki, narzędzia, kaemy i wukaemy, kurteczka, kapelutek dla czogisty i buźka.
Na koniec zostały naklejki. To co widać, to naklejki dostarczone z zestawem UBX43. Przed ich nałożeniem powierzchnie w odpowiednich miejscach posmarowałem Adhesolem Agamy - poprawia przyleganie. Po wyschnięcu te naklejki, co do których miałem wątpliwości czy powierzchnia dla nich jest zbyt nierówna, posmarowałem Tensolem Agamy - zmiękcza naklejkę. Po wyschnięciu naklejek, modele psiknąłem matowym lakierem bezbarwnym Vallejo. Zabezpiecza to powierzchnię lakierniczą przed otarciami oraz zmatawia powierzchnie naklejek.
A wracając do turnieju. Udział w nim wzięło... tadam... trzech zawodników: Ciosu, Kubbek, twhistoria.
Kolejność końcowa: Kubek, twhistoria, Ciosu. Graliśmy każdy z każdym. W użyciu były dwa scenariusze - Free fo All - Kubbek-twhistoria, twhistoria-Ciosu oraz King of the Hill - w pojedynku Ciosu-Kubbek.
Czym graliśmy
Kubbek 3xT-34/85
Ciosu 2xSherman V, 2xSherman Firefly
twhistoria Super Persing, Sherman (76), Sherman (75).
Rozszerzeń i załóg nie ujawnię - tajemnica :-).
Wyniki bitew
Kubbek-twhistoria - 3:0 (100:77)
twhistoria-Ciosu - 3:0 (100:28)
Ciosu-Kubbek - 0:3 (?:100).
W mojej pierwszej bitwie przegrałem bo nie doczytałem zasad - nie wiedziałem, że mogę strzelać wgłąb lasu z dowolnej odległości - linia widzenia jest blokowana tylko w tedy jeśli przeciwnik jest za lasem - i pojechałem jak głupi na zwarcie z dwoma T-34. DO obrony swojego celu misji zostawiłem Shermana (75), Super Pershing związał walką 2 T-34/85, a Sherman (76) pojechał na cel misji u przeciwnika i zdobył jeden punkt zwycięstwa, ale to było wszystko na co było mnie stać. Pojedyńczy Sherman (75) nie obronił celu i sam poległ. Kubba stracił 2 T-34/85.
W drugiej bitwie grałem z Ciosem. Tu już nie popełniłem takich błędów. W pierwszej turze zabiłem jednego Shermana i zatrzymałem na jedną turę Firefly'a. Straciłem Shermana (76) w trzeciej turze, ale Ciosu stracił kolejnego Shermana, przy czym Firefly'e były mocne postrzelane, mój Sherman (75), a Super Pershing miał tylko jedno uszkodzenie z ośmiu. W tym momencie Ciosu, zaczął wycofywać się swoimi czołgami a ja go gonić. Ponieważ mój Sherman miał wyższą inicjatywę, zawsze po ruchu starałem się ustawiać tak aby mój Sherman (75) mógł być ostrzeliwany tylko z jednego Firefly'a i jednocześnie, żebym mógł strzelać z odległości jednej miarki i z boku przeciwnika. Ostatecznie Ciosu stracił pozostałe czołgi.
W trzeciej bitwie zmierzyli się Kubbek z Ciosu. To dopiero była wybijanka. Mam nadzieję, że zdjęcia to pokazują. Czołgi Kubbka mają ruch szybki i dodatkowo mialy wyższą inicjatywę, tak więc Kuba zawsze wychodził na skrzydła plutonu przeciwnika, tak że sam strzelał z trzech wozów a Ciosu maksymalnie z dwóch.
Podsumowując. Byłem, zagrałem, raz wygrałem, raz przegrałem. Grę polecam jako łatwą, szybką i przyjemną. Z pewnością wraz z jej rozwojem i pojawianiem się nowych modeli, bohaterów i kart rozszerzeń oraz załóg zwiększy się arsenał rozwiązań taktycznych, co powinno jeszcze tę grę urozmaicić i uatrakcyjnić.
P.S.
Uprzedzając pytania, bo na jednym z forów już się pojawiły. Śrubki do kadłuba wkłada się, żeby model trochę obciążyć, Będzie on stabilniejszy na makiecie. W ofercie Battlefrontu są modele żywiczno metalowe, które są znacznie cięższe od plastikowych, chociaż oczywiście nowe plastiki BF są śliczne. Niektórzy gracze, tak jak ja robią właśnie taki zabieg.
Wieże montowałem na magnesach a nie na tych kołeczkach co są w wypraskach. Jest wygodniej.
Podsumowując. Byłem, zagrałem, raz wygrałem, raz przegrałem. Grę polecam jako łatwą, szybką i przyjemną. Z pewnością wraz z jej rozwojem i pojawianiem się nowych modeli, bohaterów i kart rozszerzeń oraz załóg zwiększy się arsenał rozwiązań taktycznych, co powinno jeszcze tę grę urozmaicić i uatrakcyjnić.
P.S.
Uprzedzając pytania, bo na jednym z forów już się pojawiły. Śrubki do kadłuba wkłada się, żeby model trochę obciążyć, Będzie on stabilniejszy na makiecie. W ofercie Battlefrontu są modele żywiczno metalowe, które są znacznie cięższe od plastikowych, chociaż oczywiście nowe plastiki BF są śliczne. Niektórzy gracze, tak jak ja robią właśnie taki zabieg.
Wieże montowałem na magnesach a nie na tych kołeczkach co są w wypraskach. Jest wygodniej.
Dzięki za tekst. Planuję się bliżej zainteresować tą grą (Czytaj: grać z kumplami, jak już wyjdzie) i ten wpis utwierdził mnie w swym zamiarze.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że pomogłem. :-)
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń