Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 28 maja 2019

Team Yankee w Warszawie


No i się udało. Po pierwszym nieudanym podejściu do organizacji turnieju Team Yankee, drugie podejście, które miało miejsce w ostatnią niedzielę 26 maja 2019 r. wypaliło. :-)

Turniej zorganizowałem w warszawskim klubie Dragon, w Instytucie Lotnictwa.

W szranki stanęło 8 zawodników - pięciu warszawiaków i dwóch kolegów z Wrocławia i jeden ze Szczecina. Szczegóły dotyczące regulaminu turnieju można znaleźć na stronie Tournykeeper - aplikacji do zarządzania turniejami bitewnymi.

Turniej był anonsowany na polskiej grupie Flames of War, forum Strategie i forum Wargamera.


Turniej zdominowały rozpiski Układu Warszawskiego i państw stowarzyszonych. Mieliśmy trzy formacje rosyjskie, jedną syryjską, jedną polską, jedną francuską, jedną niemiecką i jedną amerykańską. 

Ja poprowadziłem do boju batalion czołgów Wojska Polskiego. Do dnia rozpoczęcia turnieju w Team Yankee grałem raz, po tygodniu od tego grania dowiedziałem się, że nie grałem w TY tylko we Flemes of War, ed. 4. ;-) Tak to jest jak się nie chce zasad czytać od deski do deski.

Moja rozpiska poniżej. 



Runda I

Parowania i wyniki pierwszej rundy poniżej. W mojej drugiej grze w życiu starłem się z Syryjczykami Arka. Bój był zacięty i krwawy. Graliśmy scenariusz Rearguard, ja w roli obrońcy. scenariusz o tyle szczęśliwy dla mnie, że nie dosyć, że zaczynałem z całością sił na stole to miałem jeszcze Ambush - w tej roli wystąpiła kompania T-55 (7 szt.). Niestety, nie mając doświadczenia, przy rozsatwieniu popełniłem poważny błąd - wystawiłem kompanię BWP-1 w zbożu na pierwszej linii - nie byłem świadomy, jak potężne właściwości rażące mają jednostki w TY. Pluton ten wyparował w pierwszej albo w drugiej turze. Szczęśliwie bardzo dobrze spisały mi się T-55, które wystawione z zasadzki na dalekim zasięgu zdziesiątkowały najpierw jeden a potem drugi pluton Arka. Bardzo dzielnie spisały się też samoloty oraz artyleria - 3 Dany na prawdę dają radę. Jednak największym bohaterstwem wykazał się chyba pluton rozpoznawczy na BRDM-2, który dzielnie prowadzził wymianę ogniową z syryjskimi Szyłkami. Grę ostatecznie przegrałem, ale Arkowi przetrzebiłem na tyle że wynik gry brzmiał 4:3 dla Arka.

Po pierwszej rundzie na prowadzeniu byli Arek z Piotrem.



Runda 2

W drugiej rundzie starłem się z Kubbkiem. Kuba troche chyba pochopnie złożył rozpiskę, miał tylko 5 czołgów. W scenariuszu, który graliśmy musiał odesłać je do rezerw jako obrońca i nie miał nawet czego wystawić do Ambusha. Graliśmy scenariusz Breakthrough. Ja do opóźnionych rezerw odesłałem pluton rozpoznawczy i kompanię T-55. T-55 znowu okazały się skuteczne. I w zesadzie nie w walce z czołgami, którym weszły na bok i nic nie zrobiły, tylko w walce ze śmigłowcami Kubbka - zestrzelone dwa śmigłowce i jeden samolot (?). Kuba popraw mnie jeśli się mylę. Ponownie dobrze spisała sie artyleria. W tej grze moje lotnictwo nie popisało się. :-( Gra skończyła sięwynikiem 6:1, przy moich zerowych stratach.
W tej rundzie, dzięki zwycięstwu nad Grześkiem i remisowi Piotrka z Łukaszem, Arek  wyszedł na prowadzenie, którego już nie oddał.


W trzeciej rundzie, jako organizator gospodarz, pauzowłem. Wyniki i parowania pozostałych graczy przedstawia poniższa tabelka.


Ostatecznie turniej wygrał Arek a Piotrek był drugi. Wyniki pozostałych graczy mamy poniżej.


Wrażenia zamiast podsumowania

Jak wspomniałem, była to moja druga i trzecia gra w TY w życiu i... jest ekstra. Owszem trochę jest słabo z tą ilością modeli na stole, ale gra jest bardzo szybka, akcja zmienia się dynamicznie a krew się leje gęsto. Przy odrobinie szczęścia i umiejętnemu użyciu nawet słabsze pojazdy dają radę. Czołgi spadają dość ławto, o ile przeciwnik posiada odpowiednią ilość PPK (przeciwpancernych pocisków kierunkowych).  W sumie gra dośc dobrze oddaje możliwości bojowe, szczególnie siłę ognia, ówczesnych (połowa lat osiemdziesiątych) środków pola walki. Pasjonatom Flames of War gorąco Team Yankee polecam. 

W tym miejscu chciałbym podziękować wszystkim uczestnikom za przybycie, grę w duchu fair play i przemiłą atmosferę, grającym ze mną i z Markiem za cierpliwość i wyrozumiałość. Marek grał pierwszy raz w życiu.

Na koniec jeszcze seria zdjęć z turnieju. Miłego oglądania. :-)

Nasze armie






Ciężkie walki



























































































2 komentarze:

  1. Wielki szacun za tyle pomalowanych modeli. TY to jest to!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba tylko Grzesiek miał armię w pokładzie i Kuba niepomalowaną piechotę. Wszystko inne malowane na wysoki standard.

      Usuń